Pracowity długi weekend
Oj działo się w naszej drużynie sporo od soboty
do poniedziałku 11 listopada włącznie.
Najpierw część zawodników rozegrała ostatni mecz ligowy z UKS-em Ołtarzew. Dominując na boisku, pewnie pokonaliśmy rok starszych przeciwników 6:0. Tym samym po rundzie jesiennej nasz zespół, grający z rok starszymi rywalami uplasował się w środku tabeli. Na pewno patrząc na grę zasługujemy, żeby być wyżej. Pokazuje to choćby nasz mecz z liderem grupy. To właśnie w spotkaniu z Olimpią dopóki mieliśmy siłę graliśmy jak równy z równym. Co więcej z wiceliderem, czyli Akademią Pilkarską Żyrardowianki, zremisowaliśmy na wyjeździe 2:2. Zatem możliwości mamy spore i wierzę, że w przyszłości wspólnie je wykorzystamy.
Wróćmy do pracowitego zakończenia minionego tygodnia. W niedzielę wzięliśmy udział w turnieju Włochy OSiR Cup w Warszawie. Reprezentowała nas grupa zawodników, która w lidze MZPN-u grywała mniej lub nawet wcale. Udział w turnieju miał dać nam trenerom odpowiedź na kilka pytań. I rzeczywiście odpowiedzi uzyskaliśmy. Na pewno sporo pracy przed nami. Piłka nożna nie jest skomplikowanym sportem, ale wymaga pełnej koncentracji zarówno na treningach, jak i meczach. Jeżeli chodzi o szczegóły, to w turnieju wygraliśmy dwa mecze, przegraliśmy zaś cztery spotkania. Na pewno nie można odmówić zespołowi zaangażowania i to bardzo nas cieszy. Warto również dodać, że z czterech przegranych meczów, aż w trzech ulegliśmy różnicą jednego gola. Czyli łatwo przeciwnicy z nami nie mieli. A to kolejny powód do zadowolenia.
Wreszcie przyszedł czas na poniedziałek. Tego dnia wzięliśmy udział w imprezie profilaktycznej organizowanej przez nasz klub. Rodzice i piłkarze mogli wysłuchać wykładu dra Piotra Wiśnika, czyli fizjologa obecnie pracującego w Legii Warszawa. Jako ciekawostkę warto dodać, że ten jeden z najlepszych specjalistów od żywienia w Polsce pochodzi właśnie z Ursusa.
Po ciekawym wykładzie, który w formie pisemnej niebawem będę przekazywał, mieliśmy okazję zagrania dwóch meczów w hali sportowej z rocznikiem 2004 z naszego klubu. Jak to bywa w takich spotkaniach, rywale byli w większości więksi i silniejsi. Tym samym wygrali pierwszy mecz 3:2, drugi 1:0. Spotkania były długie jak na grę w hali, każde trwało 2x10 minut. Wysiłek ogromny dla organizmów naszych zawodników i zawodniczki. Ale osoby które nas reprezentowały, zaprezentowały się dobrze lub nawet bardzo dobrze. Była to grupa wybrana spośród tych co wystąpili w sobotnim meczu ligowym oraz niedzielnym turnieju. Jedno jest pewne. Oba mecze z KS Ursus 2004 przy odrobinie szczęścia mogliśmy wygrać. Mecze były wyrównane. A to oznacza, że nasza praca na treningach daje efekty. Na zwycięstwa, nawet ze starszymi, czy to z naszego klubu, czy też innego, przyjdzie jeszcze czas...:)
Komentarze